Po wczesnej pobudce poprzedniego dnia, tym razem postanowiłem trochę pospać. Pobudka 6.30.
Plan na dziś to Kuźnica Białostocka i Sokółka.
Udaje mi się za pomocą lokalnych znaków drogowych odszukać wyjazd na Kuźnice Białostocką. Chwilę po wyjeździe okazało się, że zeszłoroczny atlas drogowy jest już trochę nieaktualny, bo Białystok na DK 19 doczekał się mini-obwodnicy łączącej za Wasilkowem tą drogę z DK 8.
Pierwszy postój to Czarna Białostocka. Chyba największa stacja między Białymstokiem a Sokółką, nie licząc nieużywanej przeładunkowej stacji w Geniuszach. Łapię tutaj, trochę pod słońce, EN57-1534 od strony Sokółki. Krótka wizyta u dyżurnej i informacja, że nie ma nic towarowego, jak również nawet osobowego, choć o tym akurat wiedziałem, na najbliższą godzinę. No to jadę dalej.
W Sokółce trwają jakieś manewry na normalnym, jakiś gagar 12xx ujeżdżają w tle. Jednak za duży tu dla mnie ruch i zbyt wiele się wokół dzieje, żeby sobie po torach biegać z aparatem. Ruszam do Kuźnicy Białostockiej.
Stacja wygląda ciekawie, bo stacja towarowa została w związku z wejściem do UE zmodernizowana: nowe tory, perony, semafory i inne cuda-wianki. Kontrastuje z tym zapuszczona część towarowa z semaforami kształtowymi.
U dyżurnego dowiaduje się, że dosłownie za chwilę rusza skład po szeroki do punktu przeładunkowego z Czuprynowie. Szybko wybiegam i gdy odpalam auto, zamykają się już rogatki na przejeździe.
Ruszam na niego przed szlak. Sieć dróg w tej okolicy to same szutrówki i to dość rzadko rozmieszczone. Wyjeżdżając z Kuźnicy skręcam w pierwszą możliwą i jadę nią tak długo, aż udaje się dotrzeć do przejazdu tuż przez przystankiem Czuprynowo na normalnym torze.
Tutaj może odrobina wyjaśnień dla osób nie znających tej linii. Od Kuźnicy Białostockiej do Geniuszy są to dwa tory. Normalny 1435 mm zelektryfikowany i obok szeroki już bez sieci trakcyjnej.
Rozłożyłem statyw z kamerę i czekam. Skład po dłuższej chwili pojawia się na horyzoncie. Z zestawem węglarek jadą dwie zielone tamary 031 i 062. Podjeżdżam na punkt przeładunkowy zobaczyć czy faktycznie jechali tam gdzie mieli i wracam do Kuźnicy z nadzieją na złapanie na odcinku za stacją w stronę granicy białoruskich gagarinów.
Niestety na szutrowej drodze robię to zbyt szybko. Przy skręcaniu w Kuźnicy na stację czuję, że muszę mocno walczyć z kierownicą. Od razu jedna myśl - opona. Zjeżdżam praktycznie przy samym przejeździe na bok drogi. Wysiadam i moim oczom ukazuje się flak na prawym przodzie.
Mam w aucie koło zapasowe, ale to typowa dojazdówka a przede mną jeszcze tydzień urlopu. Zanim zacznę jakieś prace przy aucie biegnę do miasta szukać wulkanizacji z nadzieją, że w oponę coś się wbiło i da się to jeszcze naprawić. Udaje się odnaleźć wulkanizację 150 metrów od auta. Wracam do auta i zaczynam walkę z podnośnikiem i kołem. Pojawiają się przy mnie, jak się później okazało maszyniści zainteresowani egzotycznymi literkami CB na tablicy rejestracyjnej. W czasie gdy odkręcam koło na stację wracają złapane 30 minut wcześniej tamary ze zwrotem wagonów. Kręcący się przy mnie kolejarze jeszcze chwilę rozmawiają ze mną i odchodzą, bo jak mówią zaraz jadą, bo szlak się zwolnił.
Zamykam auto i zaczynam spacer z kołem po Kuźnicy. Oglądam oponę, ale nie mogę odszukać żadnych uszkodzeń. U wulkanizatora okazuje się, że w oponę nic wbitego nie ma, bo... jest przecięta na boku od środka. Mam za swoje jeżdżenie po tym szutrze. U wulkanizatora udaje się znaleźć jedną 17 calową oponę, ale ciut węższe 255 zamiast 265. Biorę, w końcu lepsze to niż jakaś dojazdówka, a ta dodatkowo ma praktycznie ten stan zużycia i bieżnik jak miałem. Cała operacja z nowo-używaną oponą, przełożeniem i wyważeniem uszczupliła portfel o 65 złotych. W czasie gdy jestem u wulkanizatora widzę, jak wyjeżdża kolejny skład po szerokim i wjeżdża jakiś EN57 z osobowym z Grodna.
Doturlałem koło do wozu i założyłem. Wszystko zabrało mi jakaś godzinę, nie jest źle. Szybka, kolejna wizyta u dyżurnego:
- pojechali do Sokółki
No to w auto i dawaj. Początkowo z obawami czy auto nie będzie samo chciało z tym kołem jeździć w kółko, ale kamień spadł z serca, samo jedzie do przodu. Jest dobrze. Uciekają mi na przejeździe przed Sokółką i łapię ich na manewrach. Jedna tamara to niebieska 015 a druga to jakaś dziwnie zielona 003.
Wybrałem się na nastawnie wykonawczą i tutaj się dowiaduje, że 10 minut wcześniej pojechał do Czuprynowa na punkt gagarin luzem. Łapię za Sokółką obie tamary na powrocie i EN57-887 jako pociąg z Kuźnicy do Białegostoku.
Jadę na punkt przeładunkowy Krex złapać gagarina. Droga jest tam trochę na około więc podjeżdżam na punkt przeładunkowy Łosośna po drugiej stronie torów, tam przed bramą zostawiam auto i po chwili rozmowy, że miłośnik i zdjęcia idę na skróty do Krexa. Gdy moim oczom ukazuje się już podczepiony do składu ST44-1206, widzę że odpala silnik i obsługa przestawia zwrotnicę na szlaku, aby mogli wyjechać na Sokółkę. Co sił w nogach biegnę wzdłuż składu i już ledwo oddychając wybiegam przed skład i robię zdjęcie jak wyjeżdżają na szlak.
Wracam po tym biegu na 200 metrów do auta i jadę poszukać jakiegoś miejsca na następny skład po szerokim. Ostatecznie za przystankiem Czuprynowo patrząc od strony Kuźnic.
Zanim przejeżdża kolejny skład na punkty przeładunkowe, przejeżdża luzem w stronę Sokółki ludmiła 232 128-9. Po 40 minutach czekania słuchać dudnienie od północy. Jadą ponownie w podwójnej trakcji SM48 031 i 062 ale tym razem w odwróconej kolejności.
Nie wiedząc dokąd jadą ryzykuje i jadę przed Sokółkę. Chybiłem, ale po 20 minutach czekanie z Sokółki na Kuźnice wyjeżdża ponownie ST44-1206. Tym razem pewnie odebrać wagony z punktu Łosośna. Po chwili na bocznicy do kopalni piasku tuż obok przyjeżdża SM42-020 i z punktu zdawczo-odbiorczego wpycha na kopalnię zestaw pustych węglarek.
Cofam się na chwilę na stacje w Sokółce zobaczyć co się tam dzieje. Łapię przygotowane do wyjazdu do Suwałk dwa gagariny luzem: zielonego 1028 i niebieskiego 1081. Wracam jeszcze na chwilę przed Sokółkę gdzie wjeżdża EN57-206. Mam do tej jednostki szczęście/pecha. Co przekraczam granice podlaskiego ZPR, to wjeżdża mi w kadr: mam go jeszcze pomarańczowego w Ełku, potem z ponad rocznym odstępem dwa razy w Białymstoku, a teraz tutaj.
Od Sokółki nie mogłem dalej odjechać ze względu na chęć złapania tutaj wjeżdżającego TLK od Suwałk, dawnej Hańczy. Jako miejsce wybieram semafor wjazdowy. Potrzebna była na kilku krzakach moja interwencja z sekatorem, ale zdążyłem do przyjazdy. Skład to SU45-100 i sześć wagonów. Próbuję go potem pogonić do Czarnej Białostockiej, ale zabrakło mi jakieś 30 sekund. Tutaj drugi raz idę do dyżurnej z pytaniem czy coś pojedzie w najbliższym czasie. Negatywna odpowiedź (dopiero za 1,5 godziny towarowy do Białegostoku) pozwoliła mi się wybrać na porządny obiad w pobliskiej jadłodajni.
Najedzony ruszam na południe. Odwiedzam przystanek: Wólka Ratowiecka i postanawiam się dostać do mijanki Czarny Blok. Początkowo droga jest znośna, lecz później w lasach zaczyna robić się ciekawo. Momentami prędkości spacerowe i omijanie wyrw. Widać, że droga w deszczowym okresie nie jest przyjazna kierowcom. Przypadkiem, za wcześnie skręcam na jednej leśnej krzyżówce w lewo i dojeżdżam do torów gdzie nie ma mijanki, ale jest jadący z węglarkami ET22-960. Zawracam i jadąc dalej, tak jak należy dojeżdżam do mijanki. Mając obawy, że zapowiadany z Czarnej Białostockiej towarowy, to był ten byk i widząc w rozkładzie już tylko osobowy z Suwałk, czyli szynobus idę do dyżurnej. Ponownie jestem wysłuchany bez obaw o moje terrorystyczne zamiary i dowiaduję się, że za 20 minut, przed osobowym pojedzie jeszcze towarowy. Jeeest :-)
Idę na południe za mijankę, żeby łapać skład na wyjeździe. W zapowiadanym czasie zaczyna być słuchać miłe dla ucha dźwięki od północy. Pojawia się ludmiła z węglarkami. Myślałem, że to ta sama złapana dziś w Czuprynowie, ale nie. Tym razem to 232 512-4. Składam aparat i kamerę i idę znów na północną głowicę. Odnajduję tam małą górkę z widokiem na łuk. Odpowiednią na skład, który przed chwilą pojechał, a nie szynobusa. No cóż, mówi się trudno.Zgodnie z rozkładem wjeżdża SA133-020.
Do Białegostoku wracam drogą, którą wskazała mi dyżurna z mijanki. Chyba jednak dawno tędy nie jechała, gdyż musiałem się poratować nie tylko sekatorem, ale również zakupionym przed wyjazdem toporkiem. Na drodze w dwóch miejscach leżały powalone choinki.
Dojeżdżam do DK19 i już bez komplikacji wracam obwodnicą której nie mam na mapie do Białegostoku do hotelu MOSiR na drugą noc.
Plan na dziś to Kuźnica Białostocka i Sokółka.
Udaje mi się za pomocą lokalnych znaków drogowych odszukać wyjazd na Kuźnice Białostocką. Chwilę po wyjeździe okazało się, że zeszłoroczny atlas drogowy jest już trochę nieaktualny, bo Białystok na DK 19 doczekał się mini-obwodnicy łączącej za Wasilkowem tą drogę z DK 8.
Pierwszy postój to Czarna Białostocka. Chyba największa stacja między Białymstokiem a Sokółką, nie licząc nieużywanej przeładunkowej stacji w Geniuszach. Łapię tutaj, trochę pod słońce, EN57-1534 od strony Sokółki. Krótka wizyta u dyżurnej i informacja, że nie ma nic towarowego, jak również nawet osobowego, choć o tym akurat wiedziałem, na najbliższą godzinę. No to jadę dalej.
W Sokółce trwają jakieś manewry na normalnym, jakiś gagar 12xx ujeżdżają w tle. Jednak za duży tu dla mnie ruch i zbyt wiele się wokół dzieje, żeby sobie po torach biegać z aparatem. Ruszam do Kuźnicy Białostockiej.
Stacja wygląda ciekawie, bo stacja towarowa została w związku z wejściem do UE zmodernizowana: nowe tory, perony, semafory i inne cuda-wianki. Kontrastuje z tym zapuszczona część towarowa z semaforami kształtowymi.
U dyżurnego dowiaduje się, że dosłownie za chwilę rusza skład po szeroki do punktu przeładunkowego z Czuprynowie. Szybko wybiegam i gdy odpalam auto, zamykają się już rogatki na przejeździe.
Ruszam na niego przed szlak. Sieć dróg w tej okolicy to same szutrówki i to dość rzadko rozmieszczone. Wyjeżdżając z Kuźnicy skręcam w pierwszą możliwą i jadę nią tak długo, aż udaje się dotrzeć do przejazdu tuż przez przystankiem Czuprynowo na normalnym torze.
Tutaj może odrobina wyjaśnień dla osób nie znających tej linii. Od Kuźnicy Białostockiej do Geniuszy są to dwa tory. Normalny 1435 mm zelektryfikowany i obok szeroki już bez sieci trakcyjnej.
Rozłożyłem statyw z kamerę i czekam. Skład po dłuższej chwili pojawia się na horyzoncie. Z zestawem węglarek jadą dwie zielone tamary 031 i 062. Podjeżdżam na punkt przeładunkowy zobaczyć czy faktycznie jechali tam gdzie mieli i wracam do Kuźnicy z nadzieją na złapanie na odcinku za stacją w stronę granicy białoruskich gagarinów.
Niestety na szutrowej drodze robię to zbyt szybko. Przy skręcaniu w Kuźnicy na stację czuję, że muszę mocno walczyć z kierownicą. Od razu jedna myśl - opona. Zjeżdżam praktycznie przy samym przejeździe na bok drogi. Wysiadam i moim oczom ukazuje się flak na prawym przodzie.
Mam w aucie koło zapasowe, ale to typowa dojazdówka a przede mną jeszcze tydzień urlopu. Zanim zacznę jakieś prace przy aucie biegnę do miasta szukać wulkanizacji z nadzieją, że w oponę coś się wbiło i da się to jeszcze naprawić. Udaje się odnaleźć wulkanizację 150 metrów od auta. Wracam do auta i zaczynam walkę z podnośnikiem i kołem. Pojawiają się przy mnie, jak się później okazało maszyniści zainteresowani egzotycznymi literkami CB na tablicy rejestracyjnej. W czasie gdy odkręcam koło na stację wracają złapane 30 minut wcześniej tamary ze zwrotem wagonów. Kręcący się przy mnie kolejarze jeszcze chwilę rozmawiają ze mną i odchodzą, bo jak mówią zaraz jadą, bo szlak się zwolnił.
Zamykam auto i zaczynam spacer z kołem po Kuźnicy. Oglądam oponę, ale nie mogę odszukać żadnych uszkodzeń. U wulkanizatora okazuje się, że w oponę nic wbitego nie ma, bo... jest przecięta na boku od środka. Mam za swoje jeżdżenie po tym szutrze. U wulkanizatora udaje się znaleźć jedną 17 calową oponę, ale ciut węższe 255 zamiast 265. Biorę, w końcu lepsze to niż jakaś dojazdówka, a ta dodatkowo ma praktycznie ten stan zużycia i bieżnik jak miałem. Cała operacja z nowo-używaną oponą, przełożeniem i wyważeniem uszczupliła portfel o 65 złotych. W czasie gdy jestem u wulkanizatora widzę, jak wyjeżdża kolejny skład po szerokim i wjeżdża jakiś EN57 z osobowym z Grodna.
Doturlałem koło do wozu i założyłem. Wszystko zabrało mi jakaś godzinę, nie jest źle. Szybka, kolejna wizyta u dyżurnego:
- pojechali do Sokółki
No to w auto i dawaj. Początkowo z obawami czy auto nie będzie samo chciało z tym kołem jeździć w kółko, ale kamień spadł z serca, samo jedzie do przodu. Jest dobrze. Uciekają mi na przejeździe przed Sokółką i łapię ich na manewrach. Jedna tamara to niebieska 015 a druga to jakaś dziwnie zielona 003.
Wybrałem się na nastawnie wykonawczą i tutaj się dowiaduje, że 10 minut wcześniej pojechał do Czuprynowa na punkt gagarin luzem. Łapię za Sokółką obie tamary na powrocie i EN57-887 jako pociąg z Kuźnicy do Białegostoku.
Jadę na punkt przeładunkowy Krex złapać gagarina. Droga jest tam trochę na około więc podjeżdżam na punkt przeładunkowy Łosośna po drugiej stronie torów, tam przed bramą zostawiam auto i po chwili rozmowy, że miłośnik i zdjęcia idę na skróty do Krexa. Gdy moim oczom ukazuje się już podczepiony do składu ST44-1206, widzę że odpala silnik i obsługa przestawia zwrotnicę na szlaku, aby mogli wyjechać na Sokółkę. Co sił w nogach biegnę wzdłuż składu i już ledwo oddychając wybiegam przed skład i robię zdjęcie jak wyjeżdżają na szlak.
Wracam po tym biegu na 200 metrów do auta i jadę poszukać jakiegoś miejsca na następny skład po szerokim. Ostatecznie za przystankiem Czuprynowo patrząc od strony Kuźnic.
Zanim przejeżdża kolejny skład na punkty przeładunkowe, przejeżdża luzem w stronę Sokółki ludmiła 232 128-9. Po 40 minutach czekania słuchać dudnienie od północy. Jadą ponownie w podwójnej trakcji SM48 031 i 062 ale tym razem w odwróconej kolejności.
Nie wiedząc dokąd jadą ryzykuje i jadę przed Sokółkę. Chybiłem, ale po 20 minutach czekanie z Sokółki na Kuźnice wyjeżdża ponownie ST44-1206. Tym razem pewnie odebrać wagony z punktu Łosośna. Po chwili na bocznicy do kopalni piasku tuż obok przyjeżdża SM42-020 i z punktu zdawczo-odbiorczego wpycha na kopalnię zestaw pustych węglarek.
Cofam się na chwilę na stacje w Sokółce zobaczyć co się tam dzieje. Łapię przygotowane do wyjazdu do Suwałk dwa gagariny luzem: zielonego 1028 i niebieskiego 1081. Wracam jeszcze na chwilę przed Sokółkę gdzie wjeżdża EN57-206. Mam do tej jednostki szczęście/pecha. Co przekraczam granice podlaskiego ZPR, to wjeżdża mi w kadr: mam go jeszcze pomarańczowego w Ełku, potem z ponad rocznym odstępem dwa razy w Białymstoku, a teraz tutaj.
Od Sokółki nie mogłem dalej odjechać ze względu na chęć złapania tutaj wjeżdżającego TLK od Suwałk, dawnej Hańczy. Jako miejsce wybieram semafor wjazdowy. Potrzebna była na kilku krzakach moja interwencja z sekatorem, ale zdążyłem do przyjazdy. Skład to SU45-100 i sześć wagonów. Próbuję go potem pogonić do Czarnej Białostockiej, ale zabrakło mi jakieś 30 sekund. Tutaj drugi raz idę do dyżurnej z pytaniem czy coś pojedzie w najbliższym czasie. Negatywna odpowiedź (dopiero za 1,5 godziny towarowy do Białegostoku) pozwoliła mi się wybrać na porządny obiad w pobliskiej jadłodajni.
Najedzony ruszam na południe. Odwiedzam przystanek: Wólka Ratowiecka i postanawiam się dostać do mijanki Czarny Blok. Początkowo droga jest znośna, lecz później w lasach zaczyna robić się ciekawo. Momentami prędkości spacerowe i omijanie wyrw. Widać, że droga w deszczowym okresie nie jest przyjazna kierowcom. Przypadkiem, za wcześnie skręcam na jednej leśnej krzyżówce w lewo i dojeżdżam do torów gdzie nie ma mijanki, ale jest jadący z węglarkami ET22-960. Zawracam i jadąc dalej, tak jak należy dojeżdżam do mijanki. Mając obawy, że zapowiadany z Czarnej Białostockiej towarowy, to był ten byk i widząc w rozkładzie już tylko osobowy z Suwałk, czyli szynobus idę do dyżurnej. Ponownie jestem wysłuchany bez obaw o moje terrorystyczne zamiary i dowiaduję się, że za 20 minut, przed osobowym pojedzie jeszcze towarowy. Jeeest :-)
Idę na południe za mijankę, żeby łapać skład na wyjeździe. W zapowiadanym czasie zaczyna być słuchać miłe dla ucha dźwięki od północy. Pojawia się ludmiła z węglarkami. Myślałem, że to ta sama złapana dziś w Czuprynowie, ale nie. Tym razem to 232 512-4. Składam aparat i kamerę i idę znów na północną głowicę. Odnajduję tam małą górkę z widokiem na łuk. Odpowiednią na skład, który przed chwilą pojechał, a nie szynobusa. No cóż, mówi się trudno.Zgodnie z rozkładem wjeżdża SA133-020.
Do Białegostoku wracam drogą, którą wskazała mi dyżurna z mijanki. Chyba jednak dawno tędy nie jechała, gdyż musiałem się poratować nie tylko sekatorem, ale również zakupionym przed wyjazdem toporkiem. Na drodze w dwóch miejscach leżały powalone choinki.
Dojeżdżam do DK19 i już bez komplikacji wracam obwodnicą której nie mam na mapie do Białegostoku do hotelu MOSiR na drugą noc.
Ja się wybieram do tej Kuźnicy jak sójka za morze... A od pewnego czasu, tzn. od kiedy dowiedziałem się, że stacja zmodernizowana, to w ogóle zapomniałem o tym kierunku. Bo nie wiedziałem, że na towarowej zostały kształty! W to mi graj :) Trzeba będzie wdrożyć plan wycieczki. Także dzięki za cenne info!
OdpowiedzUsuń