poniedziałek, 9 maja 2011

Z wizytą na Czerwieńsk - Gubin


Po zeszłorocznych objazdach na węglówce ( w tym roku mają się zacząć pod koniec czerwca ) brakowało mi dieslowych klimatów. Zaproponowałem Darkowi Krukowi wyjazd na Czerwieńsk - Gubin. On przekazał dalej Maciejomi i Karolowi i padła dezycja. Jedziemy. Na wyjazd wybraliśmy weekend 7 i 8 maja z jednym noclegiem gdzieś w okolicy, nie wiedząc jeszcze gdzie dokładnie.

Dzień I

Chcąc jak najwięcej skorzystać z coraz dłuższych dni wyjazd zaplanowaliśmy w okolicach 3 w nocy. Jako kierowca, musiałem jeszcze przed wyjazdem zebrać wszystkich razem. O 3 odbierałem z Łęgnowa Macieja, a 15 minut później Darka i Karola. Pojechaliśmy sprawdzoną przeze mnie już przy okazji kilku wyjazdów do Żagania i Żar. Trasa przebiegała z Bydgoszczy do Szubina DK 5 potem wojewódzkimi przez Kcynię, Wągrowiec, Rogoźno, Oborniki Wlkp., Szamotuły do Pniew i daej DK 2 do Świebodzina i zamiast jak na Żagań DK 3 do Zielonej Góry, drogą wojewódzką do Krosna Odrzańskiego.

W czasie przejazdu było kilka niespodzianek. A to remont drogi przed samym Pniewami i ruch wahadłowy cztery razy po jakiś wiochach przed Pniewami, a to wahadło bo ktoś postanowił swoim Audi na łuku drogi przeskoczyć rów i wjechać komuś w płot i rabatki za nim. Największy opóźniacz drogi czekał na nas w Trzcielu. Był kolejny wypadek, tym razem jednak na tyle poważny, że w Trzcielu na DK 2 skierowano nas objazdem do Międzyrzecza i potem DK 3 do Świebodzina. Po przejrzeniu mapy znalazłem boczną drogę, a niestety w tej okolicy bocznych, asfaltowych dróg jest tyle co kot napłakał. Nadłożyliśmy tylko 11 kilometrów przy okazji odwiedzając przystanek Bukowiec na linii Zbąszynek - Gorzów Wlkp. a przynajmniej to co z niego zostało, bo linia jest na tym odcinku w kapitalnym remoncie i zamiast torów była wielka dziura w ziemi.
Koniec końców, do Krosna Odrzańskiego dojechaliśmy 10 minut po siódmej. Wizyta u dyżurnej i już wiemy, że nic na razie nie jedzie i nie ma zamiaru jakoś szybko jechać. Ruszamy ustawić się gdzieś na szlak. Przez Brzózkę docieramy na leśną przecinkę między Krosnem a Wężyskami. Tutaj jemy jakieś śniadania. Czekamy i nic. Z tego wszystkiego wszyscy rozkładają się na trawie i zasypiają. Jako budzik działa na nas skaner radiowy, który odzywa się kilkanaście minut przed... jedynastą. Coś jedzie od Gubina. WOW. Po prawie czterech godzinach czekania. Naszym oczom ukazuje się zielony ST43-100 ze zwrotem talbotów i zwykłych węglarek.

Informacje w radiu budzą nas jeszcze bardziej, bo skład ma stanąć w Krośnie i czekać na mijanie. Trochę to trwa ale o 11:55 pojawiają się na horyzoncie trzy światła i żółte czoło. Przed pociągiem górka z którą ładowny skład z kamieniem wapiennym męczy się i dojeżdża do nas po 5 minutach. Podjazd ma potencjał na długą rurę, ale jest ciepło i powyżej 150 mm fotografujemy już nagrzane powietrze. Ze składem talbotów poza żółtym ST43-208 i niebieska SM42-1096.
Ruszamy ustawić się w inne miejsce na zdjęcia. Ja już tu kiedyś dwa razy i robię trochę za przewodnika. Wzdłuż toru dojeżdżamy do Wężysk, ale mijanka nie wzbudza zainteresowania u chłopaków. Jedziemy do Wałowic. Tam o 12:55 przyjeżdża od Gubina ludmiła 232 333-5 z nieznanym nam zestawem wagonów. Łapiemy go przy semaforach wyjazdowych w kierunku Gubina i ruszamy na drugą stronę stacji, choć już wiemy, po dyktowaniu rozkazów przez radio, że jest dziś nieobsadzona.
 Decydujemy się na kadr z trzystawną tarczą wjazdową od Krosna. W ruch idzie toporek i sekator, którymi wycinamy to co wyrosło na miejscu drugiego toru, który kiedyś tam był. 10 minut cięcia i kadr gotowy. Rozkładamy się i czekamy. Znów zasypiamy. Tym razem budzi nas jadący już pod słońce ST43-278 z węglarkami od Gubina. Słońce już przestało oświetlać nasze miejsce i świeci równolegle do toru, jest już po 16, a tutaj nic, cisza, nic nie jedzie. Jedziemy na stację, gdzie za łukiem słońce jeszcze oświetli wjeżdżający skład. Przed 17 łapiemy w tym miejscu żółtego i wypłowiałego od słońca ST43-170 z talbotami z węglem.
Na dziś już mamy dosyć. Najbardziej obciążona ruchem linia spalinowa w Polsce, a my mamy 4 zdjęcia. Z Wałowic rezerwujemy w Gubinie 2 pokoje w schronisku PTTK. Jedziemy do Gubina. Zaglądamy jeszcze na stację. Dyżurny nie pociesza nas. Nic nie jedzie z żadnej strony. Jedziemy do Mac Śmierci na kolację i ruszamy do schroniska. Pokoje porządne, schludne i 40 złotych od osoby. Darek z Karolem mają pojedyncze łóżka, nam z Maciejem przypadło małżeńskie łoże. Kładziemy się szybko spać bo chcemy jutro sobie odbić dzisiejszą fotograficzną katastrofę.

Dzień II


Budzik ustawiony na 5:30, ale budzą mniej wcześniej kręcący się już chłopaki. O 5:50 meldujemy się na stacji w Gubinie. Na wjazd do Niemiec czeka zielony ST43-278 z węglem w talbotach. Od dyżurnego tym razem przynoszę dobre wieści. Coś jedzie od Czerwieńska. Jedziemy pod karczowany wczoraj przez nas kadr, pod tarczę wjazdową. Godzinę później tarczę mija ST43-100. On również ciągnie skład talbotów. Postanawiamy zmienić miejscówkę. Jedziemy do Ciemnic. Kręcimy się od miejscowości Pław i Szczawno chwilę po lesie i dojeżdżamy do torów. Na prawo mijanka Ciemnice, a na lewo końcówka składu talbotów. Coś pojechało do Gubina. Na szczęście słońce byśmy mieli w obiektywie, więc aż tak nas to nie boli. Dojeżdżamy na drugą stronę mijanki i rozkładamy się na skarpie przy bocznym torze. Czekamy, czekamy i jest. O 9:12 na zielono zapala się semafor wyjazdowy do Gubina/ Znów pod słońce :-/ Tym razem to nie Cargo a HAGANS i jego M62-1286.

Sytuacja się powtarza po 20 minutach. O zgroza tym razem pod słońce jedzie Maxima oklejona literkami A.D.E.  Zmęczony wczesną pobudką usypiam na skarpie. Po 80 minutach około godziny 11 budzą mnie głosy chłopaków. Słychać coś od Czerwieńska, a nie ma podanego wyjazdu. W czasie snu całe niebo pokryło się chmurami i pojawiy się piękne bezcieniowe warunki do zdjęć.Po dłuższej chwili na mijankę wjeżdża ludmiła EWR 232 484-6 ze składem cystern i zatrzymuje się na bocznym torze. Po 5 minutach nadjeżdża pociąg z naprzeciwka. W podwójnej trakcji ST43-278 i ST43-100, oczywiście z talbotami. Pakujemy się do auta i jedziemy gdzieś za Ciemnice w stronę Lasków.
Znajdujemy taki przejazd z polaną w jedną stronę i leśnym tunelem w drugą stronę. Około 12:20 widzimy w oddali, że coś wjeżdża do Ciemnic. Światła przestają się jednak zbliżać. Będzie kolejne mijanie. Od Czerwieńska przyjeżdża po kilku minutach ST43-208 z talbotami [film], którym mamy powoli dosyć. Przejeżdżają przez mijankę, a w naszą stronę rusza z niej kolejna ludmiła EWR 232 303-8 ze składem ciekawych wagonów DB.

Ponownie się przenosimy. Atlas drogowy pokazuje jakąś lepszą, ale gruntową drogę z miejscowości Szczawno przez Leśniów Mały do miejscowości Laski. Do Leśniowa droga daleka jest od określenia lepsza droga. Wąska, częściowo w drobnym wąwozie bez możliwości mijania i w dodatku z kopnym piaskiem w którym zaczęła się odzywać kontrola trakcji w MeneLu, ale udało się dojechać do Leśniowa Małego. Dalszy odcinek okazał się jeszcze gorszy. Droga ze względu na duże spadki zniszczona przez spływającą wodę i naprawiana przez miejscowych gruzem. Następnym razem pojadę sobie i innym polecam dłuższą, ale asfaltową drogę przez Leśniów Wielki i Nietków.
Koniec, końców dojeżdżamy do Lasków. Rozkładamy się, sprawdzam, czy cegły nie załatwiły żadnej z opon i idziemy się rozłożyć przy szlaku. O 13.20 od Czerwieńska wjeżdża zestaw dwóch rumunów 170 i 258 jakże by inaczej z talbotami. Jak się okazało w Ciemnicach była znów mijanka, bo po 20 minutach naszym oczom ukazuje się czarna SM48-100 CTLu ze składem cystern. Zostawiamy auto, tam gdzie było i przenosimy się pieszo wzdłuż toru za zachód. Tutaj mamy dłuższą przerwę. Po 15 budzi nas na skanerze wołanie, że lok Lotosu chce podjechać po cysterny i pojechać na Gubin. Po kilkudziesięciu minutach jedzie skład od Czerwieńska, ale to nie Lotos, to CTLowski ST43-006 ze składem cystern. Łapiemy go i ruszamy do Czerwieńska, po drodze oglądając jak wygląda w Nietkowie. Decydujemy się pojechać dalej. Stajemy na przejeździe zaraz za stacją. Dzwonimy do Czerwieńska dowiedzieć się czy coś pojedzie. Niestety Lotos pojedzie najwcześniej za godzinę. Robi się późno, ruszamy na Bydgoszcz.
Nie chce nam się jechać stąd do Zielonej Góry, aby przejechać przez Odrę. W ramach atrakcji nie kolejowych jedziemy na prom w Brodach na Odrze. Malutka jednostka przewozi nas i dwa inne pojazdy w kilka minut na drugą stronę. Dalsza droga prowadzi do Sulechowa gdzie wjeżdżając na DK 3 zauważamy, że stoi jakiś ST43 na stacji. Podjeżdżamy. Okazuje się, że to nasz stary znajomy: ST43-100 ze składem węglarek do Czerwieńska. Pojadą jednak dopiero za godzinę. Na stacji dużurny mówi nam, że nic nie pojedzie przez najbliższe kilkanaście minut. Jedziemy dalej. Po drodze do Świebodzina mijamy budowę S-3 i zatrzymujemy się na obiad. Jest smacznie, ale za 20 złotych nie udało się nam najeść i musieliśmy sobie z Darkiem pomóc hot-dogami ze stacji.

W Świebodzinie krótka przerwa na zdjęcia z pomnikiem Jezusa. Za długo tam zabawić nie możemy, bo jedziemy za Świebodzin w stronę Nowego Tomyśla na zdjęcie BWE do Berlina. W obiektyw, zgodnie z planem pociąg prowadzi Taurus IC, wjeżdża nam na przystanku w Kupieninie. Stąd przez Zbąszynek i Zbąszyń jedziemy do Nowego Tomyśla. Po drodze na jednym z przejazdów w Zbąszyniu łapiemy ET22-790 z osobowym do Zbąszynka. W Nowym Tomyślu łapiemy w promieniach zachodzącego słońca kolejnego Taurusa na BWE, kolejny REGIO do Zbąszynka na bohunach z ET22-750 i ostatnie zdjęcie tego dnia: EP09-030 z TLK do Zielonej Góry.

Z Nowego Tomyśla dojeżdżamy do DK 2 i dalej do Pniew i tą samą drogą jaką dzień wcześniej jechaliśmy z Bydgoszczy wróciliśmy do niej przed północą.


1 komentarz:

  1. :)) Czuję się zmotywowany do skrobnięcia relacyjki z własnego wyjazdu na tę linię, a właściwie na jej króciutki fragmencik. Fajnie się czytało, dzięki!

    OdpowiedzUsuń